W środę późną nocą Dawid G. (28 l.), 20-letni Daniel G. oraz ich 25- -letni kolega Bartosz P. zaprosili dwie dziewczyny (20 l. i 18 l.) na wieczorną schadzkę. To miał być ciepły wieczór pełen wrażeń zakrapiany również alkoholem.
Rozbawione towarzystwo wracało z Nowego Dworu Mazowieckiego do domu w Lipnie. 28-latek kierujący nowoczesnym audi, popisywał się brawurową jazdą. W miejscowości Mochty odważnie wciskał pedał gazu. Na nieoświetlonym odcinku drogi na niewielkim zakręcie stracił panowanie nad samochodem.
Przeczytaj koniecznie: Konstantynów Łódzki: Pacjentka wypadła z karetki i zginęła ZDJĘCIA
Więcej
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/pacjentka-wypadla-z-karetki-i-zginela-aa-dAwM-G9eS-hZbu.html
To były ułamki sekund
Rozpędzone audi z impetem wypadło z drogi i roztrzaskało się na przydrożnym drzewie. Pasażerowie zostali uwięzieni w zmiażdżonym aucie. Przód auta został całkiem wciśnięty do kabiny, dlatego 28-letni kierowca i pasażer siedzący z przodu nie mieli szans na przeżycie.
Nie ocaliły ich ani pasy bezpieczeństwa, ani poduszki powietrzne. Na miejscu zginął także 25-latek, który siedział z tyłu z dziewczynami. One cudem uszły z życiem. Obydwie z ciężkimi obrażeniami trafiły do Szpitala Bielańskiego i przy Lindleya. 20-latka ma uraz kręgosłupa, a 18- latka głowy.
Świadek wezwał pomoc
O wypadku w Mochtach powiadomił policję świadek, którego audi wcześniej wyprzedziło. W tej okolicy doszło już do kilku tragicznych wypadków. Ale Iwona Jurkiewicz (36 l.), rzecznik prasowy z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Mazowieckim mówi wprost:
- To bardzo niebezpieczne i zdradliwe miejsce. Wcześniej dochodziło tu do wypadków, także śmiertelnych - wyjaśnia Jurkiewicz. Drzewo, na którym rozbiło się audi, nosi już ślady innych tragedii. Rodzina, która straciła tam bliskich, zawiesiła na nim kapliczkę. Prokurator wyjaśnia okoliczności wypadku. Sekcja zwłok wykaże, czy 28-letni kierowca audi był trzeźwy w chwili wypadku.