Kiedy podczas 27. finału WOŚP prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został ugodzony śmiertelnie nożem, w Polsce zawrzało. Organizowano marsze pod hasłem Stop nienawiści!, nawoływano do zaprzestania mowy nienawiści, nie tylko na scenie politycznej, ale przede wszystkim w codziennych, ludzkich sprawach. Media społecznościowe zalała czerwień "WOŚPowych" serc, a bliscy tragicznie zmarłego prezydenta apelowali, żeby sytuacji nie wykorzystywać ideologicznie.
W akcje walki z nienawiścią zaangażowały się gwiazdy i autorytety z różnych środowisk. Od kościelnych przez artystyczne, na politycznych kończąc. - Po przekroczeniu licznych granic pogardy, poniżania, obrażania, dzielenia przekroczona została ostatnia. Rozbudzona nienawiść, na którą jest przyzwolenie - nienawiść do inaczej myślących, tych "wrogów": z innej partii, innej narodowości, innej orientacji, innego koloru skóry, niewierzących, wierzących, wierzących inaczej wypłynęła jak rzeka. Budowana narracja o winie "tych" za wszystkie nasze nieszczęścia osobiste i narodowe znajduje łatwy posłuch. Czy się opamiętamy? W jakim kraju żyć będzie młode pokolenie? - pisała siostra Małgorzata Chmielewska. Doda wyszła z inicjatywą koncertu Artyści przeciw nienawiści, a na Pałacu Prezydenckim pojawiła się w formie iluminacji flaga Polski z kirem.
Stanowcze słowa na temat sprzeciwiania się wszelkim aktom nienawiści padły z ust dominikanina, ojca Ludwika Wiśniewskiego podczas pogrzebu prezydenta Gdańska.
- Jestem przekonany, że Paweł chce, abym wypowiedział następujące słowa: trzeba skończyć z nienawiścią, trzeba skończyć z nienawistnym językiem, trzeba skończyć z pogardą, trzeba skończyć z bezpodstawnym oskarżaniem innych - mówił ojciec Wiśniewski. Dominikanin był przyjacielem Adamowicza, ma tytuł honorowego obywatela Gdańska.