Pani Anna, która postanowiła na bieżąco informować nas o tym, co dzieje się w szpitalach zakaźnych, jest przerażona. Pielęgniarka każdego dnia spędza niemal 12 godzin w szpitalu i jest jak mało kto narażona na zarazę. Kobieta chce nas ostrzec przed wielkim zagrożeniem. – To jest naprawdę poważny wirus. Pani redaktor, jesteśmy w stanie wojny biologicznej. Może nie do wszystkich to dociera. Nie słychać strzałów, ale ludzie umierają – powiedziała naszej dziennikarce Monice Tumińskiej.
Cały personel medyczny żyje w strachu. Na szczęście w trudnych chwilach o ich stan psychiczny dbają specjaliści. – Wspieramy się wzajemnie. Mamy też wsparcie od strony pani psycholog, która jest przez cały czas pod telefonem. Zawsze możemy do niej zadzwonić, kiedy jesteśmy zdołowane, albo poprosić, żeby przyszła do nas na rozmowę – dodała pani Ania.
Ma powody do niepokoju. Pielęgniarki nie mają bowiem robionych testów. – Nawet sama nie wiem, czy już zakaziłam się koronawirusem – powiedziała w pierwszym odcinku programu „Prosto z zakaźnego”.