W parku aż roiło się od niewielkich, wodolubnych ptaszków. I kiedy Jasiowi znudziło się już ich dokarmianie, ruszył na łowy! Szkrab zaczął gonić Bogu ducha winne kaczki. Kiedy jedna mu uciekała, czaił się na kolejną. Jaś nie tracił wiary w końcowy sukces. Był bardziej zdeterminowany niż niejeden polityk. Ganiał za zwierzakami z zapałem, śmiejąc się przy tym do rozpuku. Jednego z nich udało mu się nawet dotknąć. Sukces! Tata pewnie był dumny. Może być pewien, że z taką energią do działania jego syn daleko zajdzie. Przecież dogonienie kaczki to wcale nie jest prosta sprawa...
Zobacz też: Tak synek Zbigniewa Ziobry śmiga za kierownicą!