Samorządy adwokackie są w całej Polsce. Ale nigdzie tak jak w Warszawie dyskusja o dietach pobieranych przez adwokatów nie rozpala do czerwoności. A to z prostego powodu. Przez długi czas działacze ORA w Warszawie pobierali, w porównaniu z innymi miastami w Polsce, gigantyczne diety. I tak: dziekan izby adwokackiej dostawał 14,8 tys. zł miesięcznie, jego zastępcy, skarbnik, rzecznik - po 11 tys. zł. A przecież nie był to ich jedyny zarobek. Są to osoby, które prowadzą bardzo znane kancelarie adwokackie. W czerwcu zwykłym adwokatom udało się przegłosować uchwałę, na mocy której zniesiono przyznawanie diet. Ale działacze ORA chcą je na najbliższym zjeździe - w sobotę i niedzielę - przywrócić.
Zobacz: Nowy Jork porady prawnika - wypadki na budowie - radzi adwokat Sławek Platta
- Jesteśmy za przywróceniem diet, przy czym jednocześnie proponujemy zdecydowane ograniczenie liczby osób uprawnionych do ich otrzymania, a także ograniczenie ich wysokości - mówi nam rzecznik prasowy ORA Michał Fertak. Nie przekonuje to młodych adwokatów.
- W samorządach adwokackich w całej Polsce działacze dostają ok. 1000-2000 zł miesięcznie. A przecież nasi działacze oprócz diet zarabialiby w swoich kancelariach. Dlatego nie zgadzamy się na przywrócenie diet - mówi nam mec. Andrzej Nogal.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail