Serce chłopca rozdziera tęsknota. Znali się krótko, ale pokochali się. Przed dwoma tygodniami pisaliśmy, jak los skrzyżował ich drogi. Nocą śpiącego Michasia z Bytowa (woj. pomorskie) zbudziły dziwne piski dobiegające z podwórka. Malec wyjrzał przez okno. Zobaczył, że przed domem leży pies i trzęsie się z zimna. Obudził rodziców i ruszył na pomoc konającemu zwierzęciu.
Pies miał odmrożone łapy, sople przyklejone do sierści. Tata Michasia zabrał labradora najpierw do weterynarza, gdzie pies został opatrzony, a potem do domu. Wszyscy zachwycali się rozwagą i troskliwością Michasia, który ratując zwierzę, postąpił jak prawdziwy bohater.
Przeczytaj koniecznie: Wzruszająca historia, 3-letni Michaś ocalił zwierzaka: To ja ulatowałem piesecka! - ZDJĘCIA
Na początku Elmo, bo tak nazwał go chłopiec, czuł się świetnie. I miał w Michasiu prawdziwego przyjaciela, który go karmił i pielęgnował. Z kolei malec miał wiernego kompana do zabaw. Tę sielankę przerwała niespodziewana choroba zwierzęcia.
- Nagle pies poczuł się bardzo źle. Przestał jeść, prawie cały czas leżał na posłaniu. Michaś nie odstępował go, głaskał, przemawiał do niego. Zawieźliśmy Elmo do weterynarza. Stwierdził, że psa nie da się uratować. Miał obustronne zapalenie płuc w bardzo zaawansowanym stanie. Zabraliśmy Elmo do domu - mówi pan Tomasz, tata chłopca.
Przed śmiercią pies podszedł do łóżeczka, w którym spał Michaś. Cichutko zapiszczał na pożegnanie. Potem położył się na swoim posłaniu i zasnął. - Nie wiedzieliśmy co powiedzieć synkowi, gdy się obudził. W końcu powiedzieliśmy mu, że Elmo poszedł do psiego nieba - opowiadają rodzice.
- Chciałbym, żeby Elmo wrócił - Michaś ociera łzy.