Mój synek był taki dobry i się zabił

2009-12-12 3:00

Ból po utracie ukochanego synka rozrywa serca Doroty (45 l.) i Wiesława (53 l.) Białobrzeskich ze wsi Nowe Budy (woj. mazowieckie). Pogrążeni w żałobie rodzice nie mogą pojąć, dlaczego zaledwie 12-letni Przemek odebrał sobie życie!

Feralnego dnia chłopiec zamiast do szkoły, pojechał rowerem do lasu. Po rowerze wspiął się na drzewo, przerzucił przez gałąź sznurek, założył na szyję pętlę i zeskoczył, raz na zawsze zatrzymując bicie swojego serduszka... - Był wesołym, uczynnym i lubianym przez wszystkich chłopcem... - mówi roztrzęsiona mama, tuląc do serca zdjęcie ukochanego synka.

Rodzice Przemka Białobrzeskiego stracili sens istnienia. Ich najjaśniejsza iskierka, ukochany synek mimo swoich 12 lat podjął najgorszą z możliwych decyzję, postanowił przerwać swoje dopiero co rozpoczęte życie. W głowach rozżalonych rodziców kłębi się tylko jedno pytanie: - Przemuś, dlaczego to zrobiłeś?!

- Kochaliśmy go, a i w szkole nie miał kłopotów. Najlepiej ze wszystkich zdał próbny egzamin do gimnazjum - opowiada załamana mama szóstoklasisty, pani Dorota. - Był taki wesoły i pięknie bawił się z siostrzyczką, a z kolegami zbudował sobie boisko do siatkówki - dodaje kobieta, zanosząc się od płaczu. Tego dnia chłopiec zamiast do szkoły, pojechał rowerem do lasu. Dwa kilometry od domu przystawił rower do drzewa i wspiął się po nim, aby przerzucić przez gałąź przywieziony ze sobą sznurek. A potem stało się najgorsze. Przemek założył na szyję pętlę i zeskoczył z roweru... Wieczorem, gdy chłopca wciąż nie było w domu, rozpoczęła się akcja poszukiwawcza. Przemka znaleziono o 6 rano. Ojciec dziecka, Wiesław, wciąż ma przed oczami widok jego drobnego ciałka wiszącego bezwładnie na gałęzi drzewa. - Nikogo o nic nie podejrzewam, ale naprawdę trudno mi pojąć, że Przemuś był do tego zdolny - załamuje ręce pan Wiesław. Śledczy, którzy zajęli się tą sprawą, wykluczyli udział osób trzecich. - Bardzo starannie badamy przyczyny tak dramatycznego kroku - zapewnia Danuta Klimiuk (49 l.) z Prokuratury Rejonowej w Wyszkowie. - Przesłuchujemy kolegów chłopca, nauczycieli, sąsiadów, ale wszystko wskazuje na to, że on nie miał żadnych racjonalnych powodów, aby odebrać sobie życie. Jego problemy w niczym nie różniły się od problemów jego rówieśników - wyjaśnia pani prokurator. - Chcielibyśmy wiedzieć, dlaczego nasz syn nie żyje. Byłoby nam lżej na sercu - mówią załamani rodzice.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają