Mój synek zdrowieje dzięki Ojcu Pio

2008-05-27 2:00

Żarliwie modliła się do Ojca Pio, wpatrując się z nadzieją w obrazek świętego. Aż stał się cud i jej ciężko chory na raka synek, dla którego lekarze nie widzieli już ratunku, zaczął zdrowieć. Złośliwe guzy poznikały, a Sebastian (11 l.) z każdym dniem czuje się lepiej!

Pani Sylwia Staszak (32 l.) spod Gniezna (woj. wielkopolskie) jest głęboko przekonana, że to wszystko sprawiła jej modlitwa do świętego.

Kiedy ponad rok temu pani Sylwia na nodze synka wymacała guz i usłyszała od lekarzy, że Sebastian ma nowotwór mięśni, ogarnęła ją czarna rozpacz.

Było z nim bardzo źle

Rozpoczęła się zażarta walka o życie chłopca. Ale lekarze mieli tylko złe informacje. Pani Sylwia pamięta ich słowa: - Operacja nie przyniosła oczekiwanych skutków, guzów jest więcej...

Jeszcze pół roku temu było naprawdę źle. - Chemia nie pomagała, wyniki były fatalne. Sebek nikł w oczach - wspomina kobieta.

I wtedy w życiu pani Sylwii pojawił się obrazek z Ojcem Pio i kawałkiem jego szaty. Pio to włoski święty, który za życia miał stygmaty i niezwykłe zdolności uzdrawiania chorych.

- Dostałam obrazek od znajomej. W jej rodzinie Ojciec Pio też pomagał chorym - tłumaczy matka Sebastiana.

Żarliwe modlitwy matki

Od tamtej pory trzymała obrazek w rękach i błagała: - Ojcze Pio, poproś Boga o zdrowie dla mojego Sebka.

Nigdy wcześniej nie modliła się tak gorliwie. Aż jej błagania zostały wysłuchane. - Syn z dnia na dzień miał coraz lepsze wyniki, aż w końcu usłyszałam, że guzów już nie ma - z radością mówi pani Sylwia i z całych sił tuli Sebastiana do serca.

Ksiądz Jacek Dziel (40 l.), szef gnieźnieńskiego Caritas, mówi wprost: - Odwoływanie się do świętych jest skuteczne, bo Pan Bóg jest wszechmogący.

- Wierzę, że to dzięki mojej modlitwie Sebastian zdrowieje - mówi pani Sylwia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają