- Wnuczek nie mógł znieść myśli, że właściciel kamienicy chce nas wyrzucić - rozpacza Halina Bogacz (81 l.). Kobieta w ciągu kilku miesięcy przeżyła podwójną tragedię. - W marcu zmarła moja córka, mama Bartka, a teraz on - załamuje ręce.
Pani Halina od 60 lat zajmuje mieszkanie na parterze jednej z kamienic. Kilka lat temu budynek, którego dotychczasowym właścicielem był Urząd Miasta, przeszedł w prywatne ręce. W tym samym czasie Bartek wprowadził się do babci. - Jakoś sobie radziliśmy - opowiada pani Halina. Do czasu, aż Wojciech K. (55 l.), nowy właściciel kamienicy, nie podniósł czynszu. - Przestało nam wystarczać na opłaty i dług urósł do 6 tys. - opowiada 81-latka. Kamienicznik poszedł do sądu, a ten nakazał wyrzucić biednych ludzi z mieszkania.
Załamany Bartek nie był w stanie tego zrozumieć. Najpierw stracił mamę, a teraz miał wylądować na bruku. Wolał już uciec przed tym dramatem w śmierć.
Właściciela kamienicy tragedia młodego mężczyzny w ogóle nie obchodzi. - Nie płacili, więc muszą się wynieść. Nie interesuje mnie, czy ktoś z tego powodu popełnił samobójstwo - twierdzi.