To właśnie Maciek nagrał swoim telefonem komórkowym przerażający film, na którym 15-latek brutalnie katuje 14-letniego chłopca. Teraz jest przez to prześladowany. Nie ma dnia, żeby "koledzy" nie znęcali się nad nim - popychają, wyzywają, grożą. Maciek skarżył się też babci, że prześladują go opiekunowie! Mają przymykać oczy na ciągłe groźby i wyzwiska, ale też wyznaczać chłopcu coraz to nowe, niesprawiedliwe kary. Ostatnio - jak wyznał babci - musiał w nocy grabić przegniłe liście. Nie ma dnia, żeby chłopak nie słyszał, że to przez niego pogotowie ma kłopoty, że pójdzie siedzieć itd. Dlaczego? Bo ujawnił bestialstwo w pogotowiu!
W końcu znękany chłopak nie mógł tego dłużej znieść i uciekł do ukochanej babci. - Natychmiast zadzwoniłam na policję, żeby coś zrobili z tym gnębieniem go. Rano przyszła policja, ale zamiast pomóc, zakuli Maćka w kajdanki i zawieźli z powrotem do pogotowia. Boję się, że on zrobi sobie krzywdę - płacząc opowiada zrozpaczona kobieta.
Dyrekcja placówki woli jednak udawać, że nic złego się nie dzieje. Zarówno Barbara Nalińska (41 l.), dyrektor Zespołu Placówek Wychowawczo-Opiekuńczych w Elblągu, któremu podlega Pogotowie Opiekuńcze, jak i Joanna Wasielewska (40 l.), dyrektor Pogotowia Opiekuńczego, w kółko powtarzają tylko jedno: - Nie mamy sobie nic do zarzucenia.