Agnieszka (18 l.) z Łomży każdego dnia ze strachem wychodzi z domu. Rozgląda się, czy za rogiem budynku lub w krzakach nie czai się na nią Łukasz M. Chłopak wypatrzył dziewczynę dwa lata temu i od tej pory nie daje jej spokoju.
- Śledzi mnie, wystaje godzinami pod blokiem, szkołą. Zaczepia i wygraża, straszy SMS-ami, a nawet próbował dusić - wylicza Agnieszka.
- On zagraża nie tylko Agnieszce, ale całej naszej rodzinie. Ostatnio zaczął chodzić także za młodszą córką, Justyną (16 l.) - rozpacza matka dziewcząt, Teresa. Kobieta dowiedziała się, że chłopak pochodzi z rozbitej rodziny. - Jak był mały, zostawiła go matka, a moja córka jest do niej podobna i dlatego się do niej przyczepił - spekuluje.
Rodzina skierowała sprawę do sądu. Łukaszowi przydzielono kuratora, wyznaczono nadzór policyjny, a biegli psychiatrzy orzekli, że powinien trafić do szpitala psychiatrycznego. Na ostatniej rozprawie sąd jednak zdecydował o umorzeniu postępowania i nie wysłał 18-latka na obserwację psychiatryczną.
- Po takim wyroku stał się bardziej agresywny. Boimy się, że w końcu zrobi coś naprawdę złego - mówi pani Teresa.
Imiona matki i córek zostały zmienione ze względu na charakter sprawy.