Anna i Michał poznali się na studiach - to była miłość od pierwszego wejrzenia. Zanim jeszcze skończyli naukę, stanęli na ślubnym kobiercu. Z czasem jednak żar młodzieńczej miłości zaczął stygnąć i w ich małżeństwie działo się coraz gorzej.
Pan Michał jest przekonany, że właśnie wtedy jego żona zaczęła romansować z Anglikiem Tomem. - Podejrzewam, że ona poznał go przez Internet i zaprosiła do Polski - opowiada.
Wkrótce zakochana po uszy w Tomie Anna złożyła pozew rozwodowy. Sprawa wlokła się jednak i wlokła, aż kobieta straciła cierpliwość. Wymknęła się z kochankiem do Kanady, gdzie już miesiąc później wyszła za swojego Anglika.
Kiedy pan Michał usłyszał, co zrobiła jego żona, o mało nie padł. - Jeden z weselników ją wsypał - opowiada. Mężczyzna drżącymi z wściekłości rękami oglądał zdjęcia z kanadyjskiej uroczystości, na którym jego własna żona i jej nowy mąż wspólnie kroją weselny tort.
Wściekły zawiadomił policję i tak sprawa wylądowała w warszawskim sądzie, który uznał, że w świetle polskiego prawa pani Anna to bigamistka. Nie ukarał jej jednak, bo uznał, że to "niska szkodliwość społeczna".
I tak oto pani Anna ma dwóch mężów - polskiego i angielskiego. Z tym drugim założyła nową rodzinę, a z pierwszym toczy sądowe boje - o mieszkanie w Warszawie. I póki co wygrywa. - Oni zmienili zamki i nie mam jak się tam dostać - opowiada pan Michał, który z tego wszystkiego musiał zamieszkać w piwnicy. I podczas gdy on przy świecach z nostalgią ogląda stare zdjęcia w obskurnej norze, ona cieszy się życiem, bawiąc się radośnie w Anglii.