- W trakcie badania lekarze wykryli nieprawidłowość w pracy serca naszego synka. Okazało się, że to niedorozwój lewej komory, tzw. hipoplazja. Poinformowali nas, że jeśli jak najszybciej po porodzie nie przeprowadzi się operacji, Mateuszek może umrzeć - mówi ze łzami w oczach mama chłopczyka, pani Kasia. - To straszne, czekać na przyjście na świat upragnionego dziecka ze świadomością, że czeka go albo operacja, albo śmierć.
Kolejne badania niestety potwierdzały pierwszą diagnozę. Rodzice dziecka wiedzieli, że nie mogą czekać i rozpoczęli walkę o życie chłopca. Jeszcze wtedy, kiedy był w brzuchu mamy.
- Skontaktowaliśmy się z kliniką w Niemczech, która specjalizuje się w takich operacjach. Zgodzili się, żebym przyjechała przed rozwiązaniem, tam urodziła, a dziecko zostało u nich zoperowane - wyjaśnia mama Mateuszka. Do zrealizowania tego planu potrzebne są pieniądze. - Bardzo proszę, pomóżcie uratować mojego synka - prosi kochająca mama.
Pomoc dla Mateuszka można przekazywać pod adresem Fundacji Siepomaga: www.siepomaga.pl/mateusz-kozak
ZOBACZ TAKŻE: Pomagała innym, teraz sama potrzebuje pomocy