Moje dziecko może umrzeć w chwili narodzin!

2018-02-22 3:11

Mateuszek miał być zdrowym, radosnym dzieckiem i ukochanym synkiem. Rodzice byli o tym przekonani do 12. tygodnia ciąży. Wiadomość o jego chorobie spadła na nich nieoczekiwanie. Teraz potrzebują pomocy, by ratować życie dziecka.

- W trakcie badania lekarze wykryli nieprawidłowość w pracy serca naszego synka. Okazało się, że to niedorozwój lewej komory, tzw. hipoplazja. Poinformowali nas, że jeśli jak najszybciej po porodzie nie przeprowadzi się operacji, Mateuszek może umrzeć - mówi ze łzami w oczach mama chłopczyka, pani Kasia. - To straszne, czekać na przyjście na świat upragnionego dziecka ze świadomością, że czeka go albo operacja, albo śmierć.

Kolejne badania niestety potwierdzały pierwszą diagnozę. Rodzice dziecka wiedzieli, że nie mogą czekać i rozpoczęli walkę o życie chłopca. Jeszcze wtedy, kiedy był w brzuchu mamy.

- Skontaktowaliśmy się z kliniką w Niemczech, która specjalizuje się w takich operacjach. Zgodzili się, żebym przyjechała przed rozwiązaniem, tam urodziła, a dziecko zostało u nich zoperowane - wyjaśnia mama Mateuszka. Do zrealizowania tego planu potrzebne są pieniądze. - Bardzo proszę, pomóżcie uratować mojego synka - prosi kochająca mama.

Pomoc dla Mateuszka można przekazywać pod adresem Fundacji Siepomaga: www.siepomaga.pl/mateusz-kozak

ZOBACZ TAKŻE: Pomagała innym, teraz sama potrzebuje pomocy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki