Rzecz działa się w niewielkiej miejscowości w centralnej Polsce. Irena wychowywała się w niezwykle wierzącej rodzinie. Ciotka zmuszała Irenę do długich modlitw, nie pozwalali jej ubierać się na czarno, ciągnęli na siłę do kościoła. Mimo że Irena byłą niewierząca. Rodzice zaprowadzili ją do psychologa. Ten jednak stwierdził, że to normalne zachowanie dorastającej nastolatki, która przechodzi okres buntu. Kiedy jednak na jednym ze spotkań grup oazyjnych Irena zaczęła się wiercić, wychodzić z sali i nagle zabrakło jej tchu, znajomi i rodzina poważnie się zaniepokoili. Irena trafiła do egzorcysty.
Nastolatka trafiła do księdza M. Początkowo w małej salce w piwnicy, ksiądz przez godzinę się na nią modlił. Raz w tygodniu. Irena zeznaje, że dziwnie się czuła, bała się, próbowała uciec. - To Szatan chce uciec od modlitwy - powtarzał ksiądz. Potem w egzorcyzmach pomagało jeszcze kilku innych księży oraz mężczyzn świeckich. Przywiązywali ją do kaloryfera, kładli się na niej, aby nie mogła się ruszać. W miejsca intymne wcierali święte olejki. Bo podobno demony zagnieżdżają się w okolicach pochwy i piersi. Jak zeznaje dziewczyna, jeden z księży trzymał ją za gardło i wykręcał ręce. I tak przez wiele godzin. Egzorcyzmy te trwały po kilka godzin każdego dnia. Kiedy dziewczyna opadała z sił, mężczyźni przestawali się nad nią pastwić i robili sobie przerwę. Wtedy słyszała, że "ma fajne cycki".
Co na to rodzice? Martwili się, kiedy Irena wracała do domu posiniaczona i podrapana. Ale ufali księdzu M., który twierdził, że ich córka ma poważne problemy z demonami. Rodzice odizolowali córkę od znajomych, powyrzucali jej rzeczy z pokoju. Irena miała stany lękowe, popadła w depresję.
Po maturze dziewczyna trafiła na inne egzorcyzmy. Jedne polegały jedynie na modlitwie, inne były podobne do tych odprawianych przez księdza M. Tam też przywiązywano ją do krzesła pasami. Wkładano do ust krzyż, a po dziąsłach leciała krew. Oblewali wiadrem zimnej wody święconej.
Po kilku latach Irena wyprowadziła się wraz z koleżanką do dużego miasta. Poszła na studia. Od kiedy zerwała z wyjątkowo brutalnymi egzorcyzmami, czuje się lepiej. Nie licząc bólów w klatce piersiowej, uszkodzonych kręgów szyjnych i stanów lękowych na widok księdza M.
Zobacz: Wspaniały gest księdza z Elbląga! Oddał całą tacę do puszki WOŚP