Mollo przez Gołotę zostawił rodzinę!

2008-01-17 20:15

Dla Mike'a Mollo (28 l.) walka z Gołotą (40 l.) to szansa na zaistnienie w wielkim boksie. Pochodzący z Włoch bokser od listopada myśli tylko o Polaku, przez trzy miesiące nie widział żony i syna!

"Super Express": - Jesteś gotowy do walki z Gołotą?

Mike Mollo: - Ciężko trenowałem, od listopada byłem na obozie w Miami Beach. Nie miałem świąt ani sylwestra, nie widziałem żony i syna od trzech miesięcy. Ale dzięki temu jestem świetnie przygotowany do walki. No i pięknie opalony!

- Przygotowałeś niespodzianki?

- Moja taktyka będzie prosta: uderzaj i nie daj się trafić. Jestem bardzo podekscytowany, czuję "motyle w brzuchu". Ale lubię te motyle, bo mobilizują mnie do walki.

- Robisz wrażenie nudnego faceta...

- (śmiech) Jeśli chcesz ubarwić ten wywiad, napisz, że przed walką stoję na głowie, bo to dodaje mi energii. A tak na serio: w moim treningu stosuję także elementy jogi.

- Na konferencji prasowej byłeś spokojny, nawet nie groziłeś Gołocie...

- Nie lubię pyskówek, moje pięści mówią za mnie. Nie żywię nienawiści do Gołoty. Szanuję go i pokonam w uczciwej walce.

- Stosujesz specjalną dietę przed walką?

- Odstawiłem chleb, makarony i pizzę. Bez tych dwóch ostatnich jest mi trochę ciężko, przecież jestem z pochodzenia Włochem.

- Masz na ciele kilka tatuaży, czy symbolizują coś specjalnego?

- Na plecach mam krzyż z napisem Orlando. Tak miał na imię mój starszy brat. Zmarł siedem lat temu i dedykuję mu każdą walkę. Na jego cześć dałem synowi na imię Orlando. Był na mojej ostatniej walce, ale... zasnął.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki