Prezydent Gdańska został zaatakowany w niedzielny wieczór, 13 stycznia. Około godziny 20 przebywał na scenie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, podczas pokazu "Światełko do nieba". Nagle, został trzy razy ugodzony nożem. 27-letni napastnik, który go zaatakował, został obezwładniony i przekazany w ręce policji. Tuż po ataku mężczyzna miał krzyczeć, że "siedział za Platformy Obywatelskiej i był torturowany".
Prezydent Gdańska w ciężkim stanie trafił do szpitala. Przeszedł pięciogodzinną operację. Niestety mimo starań lekarzy Paweł Adamowicz zmarł. O tym, jak poważne były rany, świadczy ilość przetoczonej krwi. Prezydentowi Gdańska przetoczono 41 jednostek krwi, czyli ponad 20 litrów! Dla porównania: dorosły człowiek ma ok. 5 litrów krwi.
Zbrodnia w Gdańsku odbiła się szerokim echem w Polsce i na świecie. Kondolencje złożyli najważniejsi politycy. „Pawle, nigdy o Tobie nie zapomnimy. Żegnaj, Przyjacielu” - napisał Donald Tusk (62 l.), były premier i szef Rady Europejskiej. „Wrogość i przemoc przyniosła najtragiczniejszy skutek i ból. Nie wolno nam się z tym pogodzić” - przekazał prezydent Andrzej Duda (47 l.). Głos zabrał także Jarosław Kaczyński (70 l.): „Wyrażam wielki ból po tragicznej śmierci na skutek zbrodniczego zamachu na Pana Pawła Adamowicza Prezydenta Gdańska” – oświadczył w komunikacie przekazanym przez rzeczniczkę partii.
Śmierć Pawła Adamowicza wywołała ogromne poruszenie. W poniedziałek 14 stycznia ulicami polskich miast przeszły marsze "stop nienawiści". Tak wyglądała ta pokojowa manifestacja w Warszawie: