Monika Kozińska studiuje, lubi m.in. teatr i zagadki logiczne. Wiadomo też, że pochodzi z Żyrardowa, skąd codziennie do pracy dojeżdża jej szef, wicepremier Waldemar Pawlak. Ze względu na wiek asystentka polityczna wicepremiera nigdzie dotąd nie pracowała etatowo. Czym więc się zajmuje, za co podatnicy płacą jej ok. 4 tys. zł miesięcznie? Nie otrzymaliśmy na to pytanie odpowiedzi!!!
Na stronie ministerstwa możemy jednak wyczytać, że "zatrudnione w gabinecie politycznym osoby uczestniczą w pracach programowych i legislacyjnych ministerstwa, w szczególności jako członkowie zespołów zadaniowych i projektowych".
Przeczytaj koniecznie: Doradca Ewy Kopacz, Szymon Moś, pluje kolegom do piwa - taki kozak!
Czy tak młoda, niedoświadczona osoba podoła temu? Wicepremier Pawlak ufa w jej zdolności. Zresztą nie on jeden wierzy w młodych. Na przykład w gabinecie politycznym ministra infrastruktury pracuje Justyna Masoń (24 l.). Dotychczas, jak podaje w oświadczeniu majątkowym, utrzymywała się z kredytu studenckiego. W resorcie finansów zatrudniono 23-letniego Szymona Pindera. W Ministerstwie Sprawiedliwości jest natomiast czworo 24-latków.
Po co ministrom tacy doradcy i asystenci? Równo rok temu PiS przygotował projekt ustawy likwidującej gabinety polityczne. Powstała nawet nadzwyczajna komisja. Jaki jest efekt? - Sprawa przyschła. Wygasło zainteresowanie - mówi prosto z mostu poseł Bronisław Dutka (53 l.) z PSL, szef nadzwyczajnej komisji. - Przypomnieliście mi o tym, to może po wakacjach zajmiemy się tym. Mieliśmy ważniejsze sprawy - przyznaje. Tak właśnie oszczędza nasza władza...