Monika Greszt z Zamościa - DO ŚLUBU POJECHAŁA HOLOWNIKIEM: Zaholowałam Pawła przed ołtarz

2011-11-19 13:24

Nie dorożką czy białą limuzyną, ale... wozem autopomocy wybrali się do ślubu Monika (23 l.) i Paweł (28 l.) Gresztowie z Adamowa pod Zamościem. - Zaholowałam Pawła pod sam ołtarz - mówi młoda oblubienica, czule spoglądając na małżonka.

Paweł przez pięć lat narzeczeństwa wiedział doskonale, że jego dziewczyna lubi szalone pomysły. I to ona wymyśliła nietypowy pojazd, który ruszył na czele orszaku weselnego. - Marzyło mi się coś niezwykłego. To przecież jedyny taki dzień w życiu - opowiada Monika Greszta.

Rafała Mazurka (37 l.), właściciela czerwonego holownika, nie trzeba było długo namawiać. Zdarzały się mu już dziwne kursy, kilka razy wiózł nawet ciężarne kobiety na porodówkę. - Auto mam wygodne, tylną kanapę komfortową, w sam raz dla młodej pary - zachwala.

A pięknie przystrojony holownik wzbudzał zainteresowanie przechodniów i gości weselnych. Gdy młodzi na sygnale pędzili do ślubu, ludzie machali im i pozdrawiali. Sąsiedzi, którzy przed domem postawili tzw. bramę, rozstąpili się, słysząc z daleka syrenę. Myśleli, że to jedzie straż pożarna.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają