- Kilka miesięcy temu wydawca "Wprost" proponował mi stanowisko redaktor naczelnej tygodnika. Dobrze, że jej nie przyjęłam. Musiałabym dziś biegać po cudzych mieszkaniach i grzebać ludziom w szufladach. Uważajcie, co wrzucacie do śmietnika, zbliża się redaktor Latkowski... - brzmi post Moniki Olejnik na Facebooku.
Dziennikarce wtóruje kolega ze stacji, Kuba Wojewódzki - Nie czekając na wizytę panów publicystów z WPROST, sam donoszę na siebie, tym oto zdjęciem swojego mieszkania! - podpisał i udostępnił na swoim profilu wspomnianą fotografię Kuba.
Tygodnik "Wprost" opisał zajścia, do których miało dojść w styczniu, i w których uczestniczył ponoć Kamil Durczok. Szef "Faktów TVN" zabarykadował się podobno jednym z apartamentów na warszawskim Mokotowie. W mieszkaniu znaleziono erotyczne gadżety, biały proszek i zoofilskie nagranie. Wśród nich miały znajdować się dokumenty Durczoka, między innymi urzędowe pismo i notatki do programu.
Sprawa Durczoka wydaje się tak absurdalna, że jej komentatorzy nie mogą powstrzymać się od prześmiewczego tonu. Samemu zainteresowanemu do śmiechu jednak nie jest. - Dziś myślę o tym, jak przeżyć do jutra. Pracuję w mediach od 25 lat, widziałem wszystko albo prawie wszystko. Jestem zdemolowanym psychicznie facetem, który trzyma się dzięki temu, że żona, z którą się rozstałem, jest dla mnie oparciem - wyznał wczoraj na antenie Radia TOK FM.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail