Monika Richardson SPÓŹNIŁA SIĘ na pogrzeb brata Filipa Pietkiewicza

2012-03-17 4:00

Piątek był najgorszym dniem w życiu Moniki Richardson (40 l.). Dziennikarka chowała swojego młodszego brata. Był to dla niej taki cios, że bardzo starała się odwlec w czasie moment pochówku Filipa Pietkiewicza (†35 l.). Spóźniła się na pogrzeb 20 minut.

W ostatniej drodze młodemu filmowcowi towarzyszyli przyjaciele i rodzina. Tłumnie przybyli do kaplicy na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu. Ale gdy wybiła godzina 13, wśród żałobników wciąż brakowało Moniki. Wreszcie 20 minut później ukryta za ogromnym kapeluszem i dużymi okularami weszła do świątyni. W bólu wspierał dziennikarkę ukochany Zbigniew Zamachowski (51 l.). Trzymał ją za rękę, pocieszał. Ale niestety, na niewiele się to zdało. Łzy płynęły jej same.

Filip Pietkiewicz zmarł w nocy z 7 na 8 marca w tajemniczych okolicznościach.

Po wstępnej sekcji zwłok, która nie wykazała obrażeń na ciele zmarłego, prokuratura zleciła badania toksykologiczne, których wynik poznamy za kilka tygodni.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki