To miała być wyjątkowa impreza sylwestrowa. 19-letni Paweł bawił się na prywatce z przyjaciółmi. Aby hucznie przywitać Nowy Rok, chłopak w jednym z hipermarketów zaopatrzył się w fajerwerki. - Byłem pewien, że sztuczne ognie z dużego sklepu będą bezpieczne - opowiada. Niestety, pomylił się. W zestawie, który kupił, znalazła się feralna 25-strzałowa wyrzutnia za blisko 75 zł...
Tuż przed północą rozbawione towarzystwo wyszło na ulicę, by przygotować do wystrzelenia kupione przez Pawła fajerwerki. Kiedy zegar wybił dwunastą, 19-latek pochylił się nad wyrzutnią i podpalił lont. W tej samej chwili ładunki wypaliły i kolorowa kula ognia uderzyła chłopaka prosto w twarz. Siła wybuchu był tak wielka, że okulary Pawła rozpadły się w drzazgi, a do jego oka dostały się odłamki szkła. Zakrwawiony trafił na oddział okulistyczny szpitala w Białymstoku, gdzie podczas 3-godzinnej operacji lekarze wyjęli mu z oka odłamki szkła, a także założyli na twarzy aż 100 szwów! Mimo to wciąż nie wiadomo, czy oko uda się ocalić.
- Lont okazał się zbyt krótki - tłumaczy przyczyny wypadku Paweł. - Myślę o tym, aby podać do sądu sklep, który sprzedał mi tę wyrzutnię - dodaje.