Maciej Z. nie miał szans przeżyć zderzenia z brukiem na toruńskim trotuarze. Runął z siódmego piętra...
Wcześniej przyznał się, że zamordował Jacka R. (50 l.), syna znanego toruńskiego radnego, a jego kochankę Małgorzatę G. (50 l.) poważnie ranił.
Do tej okrutnej zbrodni doszło w miniony wtorek. Morderca odwiedził swe ofiary wieczorem w podtoruńskiej willi Jacka R. Nagle wyciągnął nóż i wbił go osiem razy w ciało mężczyzny. Potem rzucił się na kobietę. Mocno ją zranił, ale przeżyła atak. Z licznymi ranami rąk i nóg trafiła do szpitala.
Morderca wypadł z okna komendy w Toruniu!
Maciej Z. w czwartek był przesłuchiwany przez prokuratora. Przyznał się do winy. Nie chciał jednak zdradzić dlaczego to zrobił.
Wczoraj rano sąd aresztował go na trzy miesiące. Morderca jednak nie trafił za kraty. Około południa... padł martwy na chodnik przed komendą miejską policji w Toruniu. Co tam robił?
Zapytaliśmy o to podinspektor Wiolettę Dąbrowską, rzeczniczkę toruńskiej policji. Odmówiła jednak odpowiedzi.
Sprawą śmierci zabójcy zajęła się już prokuratura. - Nasze postępowanie ma wyjaśnić, dlaczego ten mężczyzna przebywał na komendzie, skoro - zgodnie z decyzją sądu - powinien znaleźć się w areszcie - mówi Artur Krause (44 l.), rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Toruniu.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail
Czytaj: Śmierć na rybach. Tajemnicze zatonięcie wędkarzy z Wielkopolski