Policja nie ma wątpliwości, że to była precyzyjnie zaplanowana egzekucja poprzedzona drobiazgowym wywiadem. Zabójca i jego wspólnicy - bo mężczyzna prawdopodobnie nie działał sam - świetnie wiedzieli, o której godzinie Paweł S., 41-letni właściciel kantoru, wróci swoim samochodem do domu przy ul. Legionów Polskich w Bochni i że będzie miał przy sobie grubszą gotówkę. Wcześniej musieli go obserwować. I zapewne przewidywali, że mężczyzna nie będzie sam, bo często podwoził mieszkającą w pobliżu pracownicę kantoru Agnieszkę R. (37 l.). W poniedziałek tuż po godzinie 17.00 już na nich czekali pod blokiem.
Zobacz też: TO ON napadł na kantor i ZABIŁ mężczyznę! ZABÓJCA jest wciąż na wolności! [WIDEO]
Nie mogę w to uwierzyć
Chwilę później rozległy się strzały. Paweł S. zginął na miejscu, Agnieszka R. została ranna. Bandyta, który strzelał, porwał reklamówkę z pieniędzmi i wskoczył do samochodu, który na niego czekał kilka metrów dalej.
- Nie mogę w to uwierzyć. Zięć nie nosił przy sobie takich pieniędzy. Może morderca umówił się z nim na wymianę i wtedy go zastrzelił? - podejrzewa Józef Komasa, teść zabitego.
Tymczasem trwa obława. Policja opublikowała portret pamięciowy zabójcy i wyznaczyła 10 tys. zł nagrody za jego wskazanie.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail