Biegli uznali, że był niepoczytalny, gdy w 2006 r. w Krakowie zatłukł kolegę tłuczkiem do mięsa, a na koniec, dla pewności, rozłupał mu czaszkę kamieniem. W efekcie zamiast za kraty Piotr K. trafił do szpitala psychiatrycznego w Obrzycach. Miał tam przebywać aż do wyleczenia, ale o tym, kiedy odzyska wolność, postanowił zadecydować sam.
W psychiatryku poznał dziewczynę spod Strzelec Krajeńskich. Zakochała się w nim i pomogła w ucieczce. W majtkach przyniosła mu klucz, którym otworzył okno w toalecie na oddziale, gdzie siedział. Uciekł w grudniu 2015 r. w samo południe. Towarzyszyła mu ukochana i dwóch kumpli, którzy czekali na niego w czarnym bmw nieopodal szpitala.
Po Piotrze K. wszelki ślad zaginął. Jak się wkrótce okazało, zdołał przedostać się do Anglii. Tam ponownie dał o sobie znać. Zamieszany w zabójstwo Polaka w Bolton, wpadł w ręce brytyjskiej policji. Polski wymiar sprawiedliwości natychmiast wystąpił o ekstradycję zabójcy. I właśnie zapadła decyzja o odesłaniu go do Polski.
Los Piotra K. jest teraz w rękach krakowskiego sądu. To on rozstrzygnie na podstawie opinii biegłych, czy w chwili ucieczki ze szpitala zbrodniarz był poczytalny. Jeżeli był - czeka go wieloletni wyrok. Jeżeli nie był - równie długi pobyt w domu bez klamek.
Zobacz: Szok! Chcieli PODPALIĆ człowieka