Zbrodnia w Jastrzębiu-Zdroju wstrząsnęła Polską. Dariusz P. podpalił dom, w którym spała jego rodzina, by wyłudzić odszkodowanie, spłacić długi i móc żyć z kochanką. W toku śledztwa preparował dowody - wysyłał do siebie SMS-y z pogróżkami, podrzucił martwą mysz, która rzekomo przegryzła kable. W końcu usłyszał zarzut pięciokrotnego mordu i usiłowania zabójstwa.
Przeczytaj: Jastrzębie-Zdrój. Dariusz P. pochował żonę i czwórkę dzieci
- Uważam, że ten człowiek nie działał histerycznie, ale metodycznie realizował plan, wykonywał kolejne ruchy w ramach przyjętej taktyki obrony - mówi prof. Brunon Hołyst. - Miał dużo czasu, bo celowe podpalenie stwierdzono późno, liczył na ignorancję policji i prokuratury. Teraz też działa zgodnie z planem taktycznym - nie składa wyjaśnień. A motywy? Miał kochanki, z jedną potem się zaręczył. Kierowały nim motywy erotyczne i ekonomiczne - dodaje.
Czy to oznacza, że mamy do czynienia z psychopatą, który idealnie się maskował? Co go napędzało?
- Użyłbym tu określenia z terminologii psychiatrycznej: obłęd moralny - mówi profesor. - Oznacza on zanik uczuć wyższych, empatii, brak współczucia dla innych ludzi, brak odpowiedzialności za rodzinę, arogancką postawę, silnie rozwinięty egocentryzm. To charakterystyczne dla psychopatów - potwierdza ekspert.
Obłęd moralny
Pojęcie stosowane przez brytyjskich psychiatrów. Nie oznacza niepoczytalności, ale brak uczuć wyższych, empatii, uczuciowy chłód, arogancję i skrajny egocentryzm. Taka cecha osobowości jest charakterystyczna dla psychopatów.