Mordercza grypa zabrał a mu nóżki

2007-12-27 17:42

To było zwyczajne przeziębienie. Wojtuś (8 l.) pociągał noskiem, potem pojawił się kaszel. Po tygodniu już nie chodził. Mordercza grypa o mało go nie zabiła. Chłopiec dostał wylewu krwi do mózgu. Jest sparaliżowany.

Justyna Adamczak (40 l.) z Borowa (Wielkopolska) wciąż nie może pogodzić się z tym, co stało się Wojtusiowi. Ale skąd mogła wiedzieć, że zwykłe przeziębienie zmieni życie całej rodziny w koszmar?

Zaczęło się niewinnie

Ot, zwykły katar. Małe dzieci tak mają, że ciągle łapią infekcje. Gdy chłopiec zaczął pociągać noskiem, mama od razu wsadziła go pod pierzynę. Opiekowała się swoim chorym synkiem jak każda matka. Syropki, ciepłe herbatki i wygrzewanie choroby w łóżku.

Nawet w najgorszych snach nie mogła przypuszczać, że tak to się skończy, bo przecież Wojtuś był tylko przeziębiony.

- Chyba biegał gdzieś po okolicznych polach i zmarzły mu nogi. Tak myślałam - mówi ze smutkiem mama chłopca. Tymczasem stan chłopca się pogorszył. Wojtuś dostawał antybiotyki, leżał pod kołdrą. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Chłopiec miał coraz wyższą temperaturę. Z 38 stopni skoczyła na 40.

Przeziębienie zamieniło się w koszmar

Po tygodniu Justyna Adamczak zobaczyła, że z Wojtusiem dzieje się coś dziwnego. Chłopiec przestał się ruszać! Natychmiast trafił do szpitala. Niestety, było już za późno. Gdy matka dowiedziała się, co się stało jej synkowi, nie mogła uwierzyć - Wojtuś miał wylew!

Rozpoczął się wyścig z czasem. Stawka wysoka - życie dziecka! Okazało się, że stan malca jest krytyczny. - Choć jestem pielęgniarką, nie mogłam pojąć, jak grypa może wyrządzić takie straty w organizmie dziecka - dodaje kobieta. Gdy dowiedziała się, co mordercza grypa zrobiła z jej synkiem, nie wiedziała, co powiedzieć. Chłopiec miał krwiaka mózgu, zakażenie mięśnia sercowego i bezwład nóżek. Nie odebrał to jednak nadziei matce. Wierzy ona, że dziecko wróci kiedyś do stanu normalności. - Nie chcę, by to grypa wygrała. Zwycięży moja miłość do Wojtusia - mówi z uporem pani Justyna. Każdego dnia walczy o zdrowie dziecka. Byle tylko Wojtuś mógł normalnie żyć. Rodzina sprzedała nawet własne gospodarstwo. Teraz żyją na granicy ubóstwa, wszystkie pieniądze przeznaczają na rehabilitację dziecka.

Grypy nie można lekceważyć

dr Marek Krześniak (57 l.), internista

- W żadnym razie przeciągających się objawów grypy czy anginy u dziecka nie można lekceważyć. Jeżeli gorączka utrzymuje się 3 dni, natychmiast trzeba udać się do lekarza.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają