Jak donosi portal Nowa Trybuna Opolska we wtorek mieszkańcy wioski zaniepokoili się losem swojego sąsiada, który był wcześniej przesłuchiwany przez policję jako świadek ws. zabójstwa czterech noworodków. Mieszkający samotnie 39-latek został odnaleziony martwy we własnym mieszkaniu. Asp. sztab. Dawid Gierczyk, rzecznik policji w Kluczborku przyznał jednak, że nie należy doszukiwać się w tej śmierci związku z historią jego sąsiadów. Jak zdradził: - Według wstępnych ustaleń nie ma podejrzeń co do udziału osób trzecich w tym zgonie, ale prokurator zarządził przeprowadzenie sekcji zwłok, która wyjaśni przyczyny śmierci.
Przypomnijmy, że cała Polska żyje od kilkunastu dni historią sąsiadów zmarłego mężczyzny. Na ich posesji odkryto w ubiegłym tygodniu zwłoki noworodków (szczątki jednego odnaleziono w piecu, pozostałe trzy ciała dzieci zakopane miały być ogródku). Zatrzymana w tej sprawie kobieta przyznała się do wszystkich morderstw. Przyznała ona, że każde z jej dzieci urodziło się żywe (3 dziewczynki i 1 chłopczyk). Wszystkie rodziła w wannie, po czym dusiła w foliowej reklamówce. Kobieta twierdzi, że działała pod presją swojego partnera, który nie chciał mieć więcej dzieci (para ma 6-letniego syna). Trójkę dzieci po śmierci schowała w piecu, który traktowała jako swoistego rodzaju "skrytkę" a jedno zakopała pod drzewem (najstarszego chłopczyka). Kobieta i jej partner zostali zamknięci w areszcie. Dodatkowo zarzuty składania fałszywych zeznań przedstawiono rodzicom ojca zamordowanych czworga dzieci.