Roch K. znał swojego przyszłego zabójcę od dziecka. Tomasz L. mieszkał w tej samej wsi, kilka domów dalej. Widywali się często, 23-latek czasami dorabiał w gospodarstwie samotnego rolnika. Jednak jakiś czas temu Roch K. podupadł na zdrowiu. Potrzebował pieniędzy na leczenie, postanowił więc sprzedać pole, które wcześniej uprawiał.
- To był dusza człowiek, często jeździł po wiosce rowerem, bo lekarze zalecili mu ruch - opowiadają zaszokowani sąsiedzi zamordowanego.
Niestety, pieniądze, które Roch K. dostał za sprzedaż ziemi, kłuły w oczy Tomasza L. Chciwy 23-latek pod osłoną nocy zakradł się do jego mieszkania. Zaskoczył go podczas snu. W walce z silnym młodym mężczyzną schorowany rolnik nie miał żadnych szans. Tomasz L. dźgał go nożem na oślep, a dla pewności, podciął swojej ofierze gardło.
- Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon przez wykrwawienie z rany ciętej szyi - ujawnia kom. Ewa Kasińska ze śremskiej policji.
Po zabójstwie Tomasz L. splądrował mieszkanie. Nie znalazł spodziewanej fortuny, więc ukradł samochód. Następnego dnia rano, gdy nikt jeszcze nie wiedział o śmierci Rocha K., razem z kolegą na poznańskiej giełdzie próbował sprzedać auto.
- Tomasz L. usłyszał już zarzut zabójstwa i trafił na trzy miesiące do aresztu - mówi Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Grozi mu dożywocie.