- To za mało. On nie powinien żyć - mówiła po usłyszeniu wyroku zapłakana Elżbieta Pieńkowska, matka zabitej nastolatki.
Jak już pisaliśmy, zakrwawioną dziewczynę znalazł w przydrożnym rowie jeden z okolicznych mieszkańców. Miała rozłupaną czaszkę. Niestety, na ratunek było zbyt późno.
Uciekł do żony
Już po kilku godzinach policja zatrzymała Wojciecha F. Po dokonaniu morderstwa jakby nigdy nic wrócił do swojej żony i malutkiego dziecka. Zakrwawione ubranie wrzucił do pralki i udawał, że nic się nie stało.
Przesłuchiwany przez śledczych szybko pękł i przyznał się do zbrodni.
- Ona powiedziała, że woli innego, a o nas powie mojej kobiecie. Nie chciałem jej stracić - zwyrodnialec próbował omamić sędziów łzawą opowieścią.
Nie okazał żadnej skruchy
Przez cały proces bandyta zachowywał kamienną twarz. Dopiero gdy usłyszał wyrok, w jego oczach można było dostrzec strach. Matka zamordowanej dziewczyny nie kryła rozpaczy...
- Chciałabym mu zrobić to, co on zrobił mojej córce - łkała, wychodząc z sądowej sali.