Gazety nazwały go "Kanibal z kuszą", bo do swoich ofiar strzelał z tej starodawnej broni. Stephen Griffiths (40 l.) uważany był przez znajomych za nieco zdziwaczałego "wiecznego studenta" kryminalistyki, zafascynowanego XIX-wiecznymi mordercami.
Jednak gdy policja wkroczyła do jego domu, znajdującego się zaledwie kilkaset metrów od budynku sądu, na jaw wyszła straszliwa prawda o mężczyźnie. Griffiths nie był dziwakiem, a zwyrodnialcem, który z zimną krwią zamordował trzy kobiety. Chciał był Kubą Rozpruwaczem XXI wieku, więc na swoje ofiary wybierał prostytutki.
Shelley Armitage (31 l.), Suzanne Blamires (36 l.) i Susan Rushworth (43 l.) zginęły od strzału w plecy. Oprawca strzelał do nich z kuszy. Tego, co działo się potem z ciałami zabitych kobiet, nie sposób sobie wyobrazić. Policja podejrzewa, że szaleniec zjadał fragmenty poćwiartowanych zwłok, a resztę szczątków wrzucał do rzeki. Zwyrodnialec na szczęście został już zatrzymany. Za zbrodnie, których się dopuścił, grozi mu dożywocie.