Prawda o trzech nastoletnich mordercach, którzy zostali zatrzymani przez łódzką policję, jest porażająca! Ci oprawcy z zimną krwią skatowali na śmierć dwie osoby. Jednej ze swoich ofiar zwyrodnialcy poderżnęli gardło, drugą, swojego kolegę - udusili. Podczas przesłuchania nastolatki do wszystkiego się przyznały. Młodzi bandyci bez żadnych emocji stwierdzili, że zabijali, bo chcieli zobaczyć, jak umiera człowiek...
Brutalne mordy fascynowały ich od dawna. Trzech kumpli mieszkających na jednej ulicy w centrum Łodzi o okrutnych zbrodniach mogło rozmawiać godzinami. - Chciałbym kiedyś zobaczyć, jak umiera człowiek - powiedział w trakcie jednego ze spotkań Krzysztof L. (18 l.). - Może byśmy kogoś zabili? - zaproponował po chwili chłopak. Jego znajomi natychmiast podchwycili makabryczny pomysł. Swojej pierwszej ofiary nie szukali daleko. Wybrali jednego z sąsiadów - samotnie mieszkającego w pobliżu Krzysztofa S. (33 l.).
W pierwszym mordzie brało udział tylko dwóch osiemnastolatków, Krzysztof L. i Bartosz C. Jak gdyby nigdy nic zapukali do drzwi sąsiada. Gdy im otworzył, niczym zahipnotyzowani rzucili się na mężczyznę. Zaczęli go dźgać nożem, a na koniec poderżnęli mu gardło. A potem patrzyli, jak leżąc na podłodze w kałuży własnej krwi, przeraźliwie charcze i w końcu wydaje z siebie ostatnie tchnienie.
Na kolejną ofiarę zbrodniarze wybrali swojego kolegę Jacka Ś. (16 l.). Tym razem była ich trójka: Krzysztof L. (18 l.), Bartosz C. (18 l.) i najmłodszy Mariusz K. (16 l.). Zaczęli spokojnie rozmawiać ze swoją ofiarą, tak żeby chłopak nie mógł spodziewać się ich ataku. Nie minęło jednak kilka chwil, gdy rzucili się na niego i zaczęli dusić. Gdy Jacek Ś. przestał oddychać, zawinęli jego ciało w stary dywan i wywieźli do parku. Zwłoki chłopaka w czwartek po południu odkrył przypadkowy przechodzień.
Jeszcze tego samego dnia zwyrodnialcy wpadli w ręce policjantów. - Wykorzystaliśmy wiedzę operacyjną i szybko zatrzymaliśmy zabójców - mówi Mirosław Micor (43 l.), rzecznik prasowy łódzkiej policji. - Podczas przesłuchania tłumaczyli, że zabili, bo chcieli zobaczyć, jak umiera człowiek.
18-latkom grozi teraz dożywocie. Sąd zdecyduje, czy 16-latek będzie odpowiadał jak dorosły. Jeżeli tak, w więzieniu może spędzić 25 lat.