- Bogu się nie może podobać śmierć tych naszych pięciu sióstr. Nie taki miał plan - mówił w homilii metropolita koszalińsko-kołobrzeski biskup Edward Dajczak. Podkreślał też, że Bóg jest z nami "kiedy się śmiejemy i tańczymy, kiedy płaczemy i kiedy umieramy". - Amelia, Gosia, Julia, Karolina i Wiktoria są tu z nami. Nie ma cienia wątpliwości - w Chrystusie - podkreślał biskup Dajczak.
Po mszy wierni przeszli na plac przed ratuszem, z którego miał ruszyć orszak Trzech Króli. Zamiast niego na placu mieszkańcy Koszalina wspólnie modlili się za zmarłe dziewczynki. Przed ratuszem trwała też zbiórka pieniędzy dla rodzin ofiar, przeprowadzona przez Caritas.
O godz. 17.00, w godzinie tragedii, przy ul. Piłsudskiego 88, mieszkańcy Koszalina zebrali się przed miejscem, do której do niej doszło. Tam odmówili Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Niemal cała ulica rozświetlona była setkami zniczy, których z minuty na minutę przybywało coraz więcej.
W piątek w tzw. escape roomie w Koszalinie pięć uczennic miejscowego gimnazjum zmarło w wyniku zatrucia czadem. Dziewczyny uczestniczyły w imprezie urodzinowej. Od wczoraj w całym kraju escape roomy są kontrolowane.