Niestety, pociąga to za sobą przykre konsekwencje dla rodziny. Bo posłanka wyszła z wprawy i już nawet prania porządnie nie potrafi zrobić. Mąż musiał więc wziąć domowe obowiązki w swoje ręce. Pogodził się z tym, że Joanna nie jest żadną kurą domową. Ona jest stworzona do wyższych celów.
Reporterzy "SE" podejrzeli Muchę, jak próbuje sprostać typowym domowym obowiązkom. Jednak okazało się, że zrobienie zwykłego prania i rozwieszenie go na balkonie wyraźnie przerosło posłankę. Piękna bogini polskiego Sejmu długo męczyła się z mokrymi spodniami i koszulami. Szło jej na tyle ciężko, że z pomocą musiał ruszyć mąż Andrzej. Zdecydowanymi ruchami zaczął przewieszać pranie na sznurkach suszarki. Dokładnie rozprostowywał ubrania; zadbał nawet o to, by żadne nie zostało zdmuchnięte przez wiatr.
I całe szczęście, że posłanka Mucha ma takiego zaradnego męża w domu. Nie po to przecież latami studiowała ekonomię i nie po to robiła doktorat, żeby teraz robić za domową kuchtę. Sama zresztą przyznała niedawno w wywiadzie dla dziennika "Polska", że trudno jej się odnaleźć jednocześnie w roli matki i polityka. - Kiedy ktoś mi mówi, że świetnie godzę karierę z życiem rodzinnym, pytam: a skąd wiesz? Właśnie średnio to godzę - przyznała lubelska posłanka. Ale przecież ona została stworzona do wyższych celów!