Przesłuchanie byłego prezesa PZU zaczęło się od "mocnego wejścia" posła PiS, który niespodziewanie stwierdził, że Netzel powinien zeznawać w obecności psychiatry lub psychologa.
Skąd taki pomysł? Mularczyk doszukał się wśród zeznań świadka stwierdzenia, że "miał on problemy z poczytalnością, ponieważ przyjmował leki, które miały wpływ na jego stan psychofizyczny". I faktycznie w jednej ze spraw prowadzonych przeciwko Netzlowi oskarżony bronił się przedstawiając zaświadczenie od... dentysty. Narkoza miała "wpłynąć na zdolności oceny sytuacji".
- Te zeznania mogą potem zostać podważone, bo zakwestionowany zostanie stan zdrowia świadka - argumentował Mularczyk.
Ostatecznie próba zrobienia z byłego prezesa PZU wariata zakończyłs się niepowodzeniem, a nawet odbiła się Mularczykowi czkawką. Netzel zemścił się jak tylko przydarzyła się ku temu okazja, czyli chwilę po wysłuchaniu pouczenia o przysługujących mu prawach.
- Wbrew obawom pana Mularczyka, zrozumiałem treść pouczenia - zakpił z posła PiS Jaromir Netzel.
Mularczyk chciał zakpić z Netzla, wyszło na odwrót
2009-06-18
14:40
Posiedzenie sejmowej komisji ds. przecieków nie po raz pierwszy zamienia się w "pralnię brudów". W czwartek wzajemnych złośliwości nie szczędzili sobie Arkadiusz Mularczyk i Jaromir Netzel.