Murray się popłakał

2010-02-01 3:00

Na ten mecz czekała cała Wielka Brytania licząc na to, że Andy Murray (22 l.) jako pierwszy Brytyjczyk od 74 lat wygra w tenisowym turnieju Wielkiego Szlema (ostatnim, który dokonał tej sztuki, był w 1936 r. Fred Perry, triumfator US Open). Ale Roger Federer (29 l.) bezlitośnie zniszczył te marzenia. Zwyciężył w finale Australian Open 6:3, 6:4, 7:6 (13-11).

- Był dzisiaj dużo lepszy ode mnie. Jego osiągnięcia w tenisie są niewiarygodne, wygrywa rok po roku, co czyni jego sukcesy jeszcze bardziej wyjątkowymi - przyznał po meczu Murray.

Federer pobił kolejny rekord. To był jego 16. wielkoszlemowy triumf. W ubiegłym roku przegrał w finale Australian Open z Nadalem i wtedy się popłakał. - Potrafię płakać tak jak Roger. Wstyd, że nie potrafię grać jak on - mówił po zakończeniu meczu Murray, który w rywalizacji z Federerem prowadził 6:4, wygrał 4 z ostatnich ich 6 meczów. Ale w najważniejszym pojedynku górą był Szwajcar.

- Grasz zbyt dobrze, żeby nie wygrać w przyszłości wielkoszlemowego turnieju. Nie martw się - pocieszał Federer Szkota.

- Dziennikarze zastanawiają się, czy mecz nie potoczyłby się inaczej, gdyby Murray był w lepszej formie psychicznej. Ostatnio był w kiepskiej po zerwaniu czteroletniego związku z Kim Sears, która 2 miesiące temu wyprowadziła się z domu w Surrey, który Murray kupił za 5 milionów funtów (23 miliony złotych). Kim na pocieszenie dostała opiekę nad ich terrierem Maggie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki