Aby wejść do bramy swojej kamienicy, mieszkańcy muszą przejść ok. 2-metrowym chodnikiem. Jednak trotuar należy do spółdzielni mieszkaniowej, a ta zezwala na zrobienie po nim kilku kroków, ale nie za darmo. Chce od siedmiu rodzin opłaty. - Domagają się po 260 zł mies. - oburza się Bolesław Białek, jeden z lokatorów. - Ta kwota została wzięta z kosmosu. W naszej kamienicy mieszkają starsi ludzie, nie stać nas na taki wydatek. Większość jest tu albo od urodzenia, albo wprowadzili się tuż po wojnie - dodaje.
Z punktu widzenia prawa spółdzielnia może domagać się pieniędzy. - To nasz teren. Dbamy o niego, robimy remonty. Dlaczego członkowie naszej spółdzielni mają za to płacić, skoro z tego nie korzystają? - mówi Dariusz Podroużek, dyrektor SM Metalowiec. Zaznacza też, że kwota, którą mają uiszczać mieszkańcy nr 79, została oszacowana przez rzeczoznawcę. - Zawiera się w niej nie tylko opłata za korzystanie z chodnika, ale też fragmentów terenu bezpośrednio przylegających do kamienicy. Przecież też będą wykorzystywane przez jej lokatorów, gdy np. będą chcieli remontować dach czy elewację i ustawiać tam rusztowania - tłumaczy Podroużek.
Mieszkańców to nie przekonuje. - Ta kwota jest za wysoka. Nie zgadzamy się na nią, sprawa trafiła do sądu - mówi Bogdan Lewicki, kolejny mieszkaniec kamienicy. Jego sąsiad Leszek Gomułkiewicz drwiąco stwierdza, że gdyby lokatorzy nie byli w podeszłym wieku, mogliby przeskakiwać chodnik i nie byłoby problemu. - Ale jesteśmy starszymi ludźmi. Aby dotrzeć do domu, musimy przejść przez teren spółdzielni. Innego sposobu nie ma - rozkłada ręce.