- Nie poddamy się! - mówią powstańcy i obiecują, że po pierwszych porażkach ze zdwojoną mocą zbierają siły do kolejnych akcji. Choć niektóre z ich szturmów nie zakończyły się sukcesem, nie wolno im tracić ducha walki. Most Kierbedzia i most Poniatowskiego to przecież kluczowe miejsca dla utrzymania łączności Pragi ze Śródmieściem. - W planach mieliśmy oczyszczenie ich ze stacjonujących tam jednostek Wehrmachtu i SS - mówią Powstańcy. Zajęcie mostów Poniatowskiego i Kierbedzia pomogłoby utorować drogę nadciągającym armiom Rokossowskiego i Berlinga. Niestety, pomimo zaciętych walk dziś nie udało nam się zająć żadnego z nich. To się musi zmienić.
Mimo walecznośći naszych nie powiodło się również zdobycie Dworca Głównego. Stacja kolejowa miała zbyt duże, dobrze wyszkolone i doskonale wyposażone rezerwy wojska i policji kolejowej - Bahnschutzu. Na Ochocie porażką zakończył się szturm na koszary niemieckiej policji w Domu Akademickim przy placu Narutowicza. Z kolei na Mokotowie ponieśliśmy klęski podczas prób zdobycia, przebudowanej na koszary Wehrmachtu, szkoły powszechnej przy ulicy Woronicza nr 6. Oddziałom V Obwodu Armii Krajowej nie udało się także zająć Toru Wyścigów Konnych na Służewcu oraz ważnej arterii - ulicy Rakowieckiej. Pułk "Baszta" nie zdecydował się na rozpoczęcie szturmu na lotnisko Okęcie. Niestety, odwołanie rozkazu nie dotarło do wszystkich oddziałów. Przez dezorientację powstańców kilka z nich zostało zdziesiątkowanych.
Wielkim bohaterstwem oraz męstwem wykazały się natomiast oddziały atakujące tzw. dzielnicę niemiecką. Jednak skoncentrowanym w siedzibach kripo, gestapo, sipo i SD przy alei Szucha doborowym jednostkom SS oraz policji udało się odeprzeć szturm naszych powstańców. Nie powiodło się też walczącym Polakom zajęcie silnie strzeżonego placu Unii Lubelskiej. Szkoda, bo jak wiadomo to prawdziwe siedlisko ważnych funkcjonariuszy niemieckiej administracji oraz oficerów policji. Serce Starówki - plac Zamkowy i kolumna Zygmunta - były niemymi świadkami zaciętej oraz bohaterskiej walki żołnierzy Armii Krajowej z hitlerowcami. Kolebka polskiej kultury, czyli Zamek Królewski, z pewnością zasłużyła na to, by go odbić ze zbroczonych krwią hitlerowskich łap. Niestety, szkopy okazały się silniejsze od naszych chłopców. Ale nie poddajemy się! Z pierwszych porażek warto wyciagnąć wnioski po to, by jutro nie popełnić podobnych błędów. Dowódca AK przypomina, by się nie załamywać, bo wkrótce przyjdą wielkie i zasłużone sukcesy.