Ta zbrodnia, która zapadła zgodnie z decyzjami najwyższych władz ZSRR, miała na zawsze wyrwać Polsce inteligencką część narodu. Wiosną 1940 roku polscy oficerowie zostali w bestalski sposób zamordowani strzałem w tył głowy, a następnie wrzuceni do dołów śmierci. Tam mieli spocząć w bezimiennych mogiłach, z dala od Polski i w całkowitym zapomnieniu. Ale od dziś pamięć o nich będzie kultywować Muzeum Katyńskie, które z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy, premier Ewy Kopacz, wicepremiera Tomasza Siemioniaka oraz przedstawicieli rodzin katyńskich, zostało otwarte na warszawskim Żoliborzu. - Dziękuję za wielkie dzieło utrwalania pamięci, ale także edukacji historycznej na przyszłość dla pokoleń Polaków, wierzę też, że dla zagranicznych gości, którym prawdę o naszej historii należy ze wszystkich sił przybliżać - powiedział prezydent. Zaraz po nim głos zabrał wicepremier Tomasz Siemoniak. - Są sprawy święte dla Polaków, które wykraczają poza normalny opis dziejów, wyznaczają naszą tożsamość. Ta zbrodnia miała zniszczyć nasze państwo, Polska jest zobowiązana wobec tych ludzi, dlatego wojsko podjęło się stworzenia tego muzeum i sfinansowała jego budowę - powiedział minister obrony narodowej. Głos zabrała również Ewa Kopacz. - Dziś oddajemy hołd tym, którzy zginęli zdradzieckim strzałem w potylicę, ale także tym, którzy pamięć o Katyniu przenieśli przez lata komunistycznego kłamstwa. Warto zadać sobie pytanie, co było powodem, że po agresji Związku Sowieckiego akurat ci ludzie, musieli stracić życie. Odpowiedź jest prosta – zapłacili życiem za służbę Rzeczypospolitej, za to, że niezależnie od poglądu, wyznania, regionu, z którego pochodzili w sercu mieli wyrytą tę najważniejszą wartość - powiedziała premier.
Czytaj: Uroczystość przy Pomniku Katyń 1940 z udziałem Anny Marii Anders…
Premier Ewa #Kopacz: Od ofiar Katynia miłość zażądała największej ofiary, ofiary życia
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) wrzesień 17, 2015