Klęska ustawy śmieciowej była jedną z największych porażek rządu Donalda Tuska (57 l.). Obietnice słyszeliśmy piękne: miało być sprawniej, taniej i czyściej. Jednak ustawa, która wprowadzała w życie reformę śmieciową, została spartaczona. Pierwsze tygodnie od jej wejścia w życie były dla nas mordęgą: smród zalegających nieczystości i drastyczne podwyżki cen wywozu śmieci. To był dosłowny syf w całym kraju!
Przeczytaj też: Minister Korolec ściągnął na szczyt do Warszawy głowę państwa Nauru
Teraz okazuje się, że nie powinniśmy się dziwić, że tak to wyglądało. Jak się dowiedzieliśmy, przez cały 2013 rok urzędnicy Korolca zamiast pracować nad dobrą ustawą, latali po całym świecie. Przykład dał sam minister, który był m.in. na słonecznej Kostaryce. Jego czterodniowy pobyt w "Szwajcarii Karaibów" kosztował nas 71 tysięcy złotych. Podobnych wypadów była masa! Korolec i jego podwładni zawitali do takich miejsca, jak Indie, Brazylia, Chiny czy Korea Płd. Ekspedycja ministerstwa dotarła aż na Ocean Spokojny, gdzie na wysepce Kiribati kręciła specjalny spot emitowany później na szczycie klimatycznym w Warszawie.
Wydał ponad 5 milionów złotych!
W sumie na zagraniczne podróże resort Korolca wydał zawrotną kwotę 5 milionów 209 tysięcy złotych! Dlaczego aż tyle? Nie doczekaliśmy się odpowiedzi z ministerstwa. Opozycja nie ma jednak wątpliwości. - Urzędnicy traktują ministerstwo jak wielkie biuro podróży. Nic dziwnego zatem, że nie mieli czasu dobrze przygotować ustawy i musieli ją napisać na kolanie - powiedział nam rzecznik SLD Dariusz Joński (35 l.).