Pożar na polskiej jednostce wybuchł w nocy. Kapitan statku Quick Livener, który przebywał na statku sam, ewakuował się na tratwę. Wcześniej nadał sygnał ostrzegawczy, który został odebrany w Warszawie, a potem został przekazany do Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownicta. Godzinę po nadaniu sygnału, statek zatonął. Jak podaje RMF FM, prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej.
Około godziny 9 nad ranem kapitana odnalazł statek "Sztorm", który zmierzał do portu w Helu.