Na bani i pod prąd

2009-04-28 7:00

To cud, że przez tego idiotę nikt nie zginął. Funkcjonariusze z drogówki z Lubina przecierali oczy ze zdumienia, gdy na jednej z ulic spostrzegli pędzącego pod prąd kierowcę.

Trąbienie klaksonem i mruganie światłami na nic się zdały, więc policjanci z narażeniem życia zajechali mu drogę. Odurzony mocnymi trunkami 37-latek tłumaczył, że spieszy się do pracy. Za jazdę z 3 promilami alkoholu we krwi grożą mu teraz 2 lata odsiadki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki