"Rzeczpospolita" dotarła do podsumowania poselskich wydatków na biura w 2010 roku. Wynika z niego, że na wynagrodzenia pracowników biura najwięcej wydaje Jarosław Kaczyński. Na pensje dla czterech współpracowników prezes PiS przeznaczył w ubiegłym roku ponad 112 tys. zł. Przeciętny poseł przeznacza na to ponad dwa razy mniej - ok. 50 tys. zł rocznie.
Jak wyjaśnia w rozmowie z "Rz" szef Sejmowej Komisji Regulaminowej Jerzy Budnik (PO), dla oszczędności część posłów nie decyduje się na zatrudnienie pracowników na stałe. Z asystentami podpisują umowy zlecenia.
Patrz też: Jan Rokita idzie do PJN!
Drugie miejsce w poselskich rozliczeniach zajmują koszty przejazdów samochodami. Na ten cel najwięcej (ponad 45 tys. zł) w 2010 r. wydał Marek Plura z PO. To prawie dwukrotnie więcej, niż wydaje przeciętny poseł - czytamy w "Rz". Jednak Plura porusza się na wózku i jest zmuszony korzystać z prywatnego samochodu, który jest odpowiednio przystosowany.
Posłowie sporo wydają również na rozmowy telefoniczne. Najwięcej, bo 39 tys. zł - Andrzej Czuma z PO. - Słowo "parlament" wywodzi się od francuskiego "rozmawiać". Ja rzeczywiście dużo rozmawiam - tłumaczy w rozmowie z "Rz".
Z rozliczeń wynika jeszcze jedno: jak zauważa "Rzeczpospolita", posłowie prawie wcale nie zamawiają ekspertyz oraz opinii. Wydatki na ten cel wykazały pojedyncze osoby. Najwięcej (18,7 tys. zł) wydał były już poseł PO Janusz Palikot - czytamy w "Rz".