Dlaczego? Ponieważ Kerski od 25 lat jest Niemcem, a swoją aplikację wysłał... tamtejszą pocztą, co może być niezgodne z polskim kodeksem postępowania administracyjnego.
- Zastrzeżenia mamy nie tylko do sposobu wyłonienia nowego dyrektora, ale także do jego osoby. Czyżby w Polsce nie było już ludzi zdolnych pokierować narodową organizacją? - pyta w rozmowie z "Super Expressem" senator PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk (43 l.).
Tylko pocztą polską
ECS zorganizowało konkurs na nowego dyrektora po głośnym odejściu z organizacji o. Macieja Zięby (57 l.). Zgłoszenia przyjmowano do 24 stycznia. Tego samego dnia swoją aplikację z Niemiec wysłał Basil Kerski, korzystając z usług tamtejszej Deutsche Post. Kilka dni później jego zgłoszenie zostało przyjęte, a po rozmowach z kandydatami komisja zarekomendowała go gdańskiemu prezydentowi Pawłowi Adamowiczowi (46 l.), który nominował go na stanowisko - informuje "Gazeta Wyborcza".
Przeczytaj koniecznie: Piotr Duda, szef Solidarności: Jestem zwykłym związkowcem WYWIAD!
Ta procedura wzbudziła jednak wątpliwości. - Zgodnie z polskim prawem pismo powinno zostać nadane w polskiej placówce pocztowej lub polskim konsulacie. Zatem tej sprawie powinna przyjrzeć się prokuratura - mówi Arciszewska. Jej zdaniem, nie dość, że mogło dojść do błędu w procedurze, to jeszcze wybrano niewłaściwego człowieka. - O tym, że zostanie dyrektorem, mówiło się jeszcze zanim złożył dokumenty. To bardzo dziwna sytuacja, bo ten pan niewiele miał wspólnego z Solidarnością, skoro z kraju wyjechał, zanim ta powstała - tłumaczy.
Zdaniem samego Kerskiego sytuacja jest śmieszna. - Debata o stemplu świadczy o bezsilności PiS - komentuje.
Miliony do wydania
Być może jednak w sporze nie chodzi o samego Kerskiego, lecz - jak zwykle - o pieniądze. ECS dotowane jest przez Gdańsk, województwo pomorskie, Ministerstwo Kultury oraz sponsorów. Rocznie dostaje od 10 do ponad 20 milionów złotych. Tylko w 2011 r. na budowę nowej siedziby Europejskiego Centrum Solidarności Gdańsk przeznaczył 40 mln zł.