Już dziś emerytury Polaków są jednymi z niższych w Europie. Całe rzesze seniorów żyją na granicy nędzy. Wydawałoby się, że następne pokolenia emerytów nie mogą mieć gorzej. Niestety! Okazuje się, że kolejne roczniki Polaków przechodzących na emeryturę nie mają co liczyć na poprawę losu. Z wyliczeń Ministerstwa Pracy, o których napisała "Gazeta Wyborcza", wynika, że świadczenia osób, które będą przechodzić na emeryturę według nowych zasad (wchodzą w życie już w 2009 roku), zmaleją radykalnie. Jak? Obecnie emerytura stanowi ok. 60 proc. (w przypadku kobiet) i 70 proc. (w przypadku mężczyzn) byłego wynagrodzenia. Przez feralną reformę mogą zmaleć do zaledwie 44,3 proc. (kobiety) i 56,3 proc. (mężczyźni) ostatnich zarobków.
Najbardziej poszkodowane będą dzisiejsze 40-latki, bo to na wysokości ich świadczeń w największym stopniu mogą się odbić słabe wyniki Otwartych Funduszy Emerytalnych w ostatnim roku i fakt, że te osoby krótko oszczędzały w OFE.
- Już 10 lat temu ostrzegaliśmy, że tak będzie - mówi Robert Gwiazdowski (48 l.) z Centrum im. Adama Smitha. - Za następne 10 lat będzie jeszcze gorzej - przewiduje. - Największe nieszczęście obecnego systemu emerytalnego polega na tym, że coraz mniej pracujących musi utrzymywać coraz więcej niepracujących. To jest konsekwencja przyjęcia modelu, w którym państwo obiecuje nam emerytury, ale bierze na nie z naszych bieżących pensji - tłumaczy ekspert.