Na moich oczach spłonął synek

2009-04-15 7:00

Gdy w hotelu socjalnym wybuchł piekielny pożar, pani Iwona (22 l.) i jej dwóch maleńkich synów spało jak większość mieszkańców. - Nagle obudziło mnie przeraźliwe ciepło. Gdy wstałam, płonęły już drzwi mieszkania i łóżeczko, w którym spał Dawidek (2 l.)... - kobieta zawiesza głos. Po chwili z ogromnym trudem kontynuuje swoją wstrząsającą opowieść: - Dawidek płonął żywcem na moich oczach...

Natychmiast podbiegłam do niego, chciałam ratować mojego synka... Ale wtedy buchnął jeszcze większy ogień, wybuch odrzucił mnie, a płomienie poparzyły mi twarz, a ja nic nie mogłam zrobić. Resztką sił zdołałam tylko złapać młodszego synka Wiktorka (9 miesięcy) i wyskoczyłam przez okno. Panicznie bałam się skoku, ale nie miałam wyjścia - relacjonuje kobieta.

Cud sprawił, że młodszy z ukochanych synków pani Iwony także przeżył upadek z pierwszego piętra. - Wiktorek żyje... - ciągle szepcze zrozpaczona matka. - W szpitalu w Szczecinie przeszedł konieczne zabiegi i mam nadzieję, że wróci do zdrowia - uśmiecha się przez łzy młoda matka. - Teraz marzę tylko o jednym: żeby móc przytulić się do Wiktorka. Najmocniej jak potrafię!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki