Na moich oczach synowie się pomordowali

2009-06-24 3:00

Dramat, który rozegrał we wsi Żelechy (woj. podlaskie), to najgorsza rzecz, jaka może spotkać kochającą matkę! Na oczach Henryki Milewskiej (81 l.) jej syn Kazimierz (50 l.) dosłownie zmasakrował gołymi rękoma twarz swojego rodzonego brata, Stanisława (†52 l.). Skatowany przez młodszego brata zmarł on w męczarniach tylko dlatego, że jego oprawca podejrzewał go o kradzież paczki papierosów.

Henryka Milewska jest w ciężkim szoku. Wciąż nie może uwierzyć w to, co stało się na jej oczach, w jej własnym domu. - To był wypadek - 81-latka wciąż nie dopuszcza do siebie straszliwej prawdy. - Stasiu umarł, bo bolała go głowa - opowiada wszystkim, sama pewnie nie wierząc w to, co mówi.

Bo prawda jest inna... Bracia Kazimierz i Stanisław żyli pod jednym dachem razem z matką. Różnili się jak ogień i woda. Starszy był spokojny i lubiany w okolicy. Utrzymywał się z różnych prac dorywczych. Jego młodszy o dwa lata brat dorobił się we wsi zupełnie innej opinii - pijaka i awanturnika. Zdaniem bliskich obu braci oraz mieszkańców wsi, nieszczęście od dawna wisiało w powietrzu. W sobotni wieczór Kazimierz jak zwykle przesadził z piciem alkoholu. Gdy wrócił z wiejskiego sklepu do domu, zauważył, że zginęła mu paczka papierosów. O kradzież od razu oskarżył swojego brata i rzucił się na niego z pięściami.

Kazimierz chwycił próbującą go uspokoić matkę za rękę i z wielką siłą zmiażdżył jej palce w lewej dłoni. Zraniona i odepchnięta pani Henryka musiała patrzyć, jak pijany Kazimierz z całych sił okłada pięściami jej drugiego syna, aż ten, ze zmasakrowaną twarzą, padł na łóżku. Całą noc, z wielkim krwiakiem na mózgu, wił się z bólu. Zmarł nad ranem.

W czasie gdy wezwany przez matkę lekarz pogotowia stwierdzał zgon Stanisława, jego oprawca spacerował pijany po wsi i chwalił się swoim czynem. Wtedy zatrzymała go policja. Gdy wytrzeźwiał, przyznał się do bratobójstwa, za co grozi mu 12 lat więzienia. Wstrząśnięta matka braci, na której oczach rozegrał się ten straszliwy dramat, mimo wszystko broni swojego syna mordercy. - Kaziu to dobry chłopak... - powtarza w kółko. Ale nikt jej w to nie wierzy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki