Na posłów PiS padł blady strach

2009-03-12 15:00

Takiego zamieszania w szeregach PiS dawno nie było. Posłowie w popłochu starają się dowieść, że są lojalni wobec partii. Poszło o kilka słów na temat nowych spotów wyborczych i partyjnych koleżanek.

Kilka dni temu "Dziennik" opublikował anonimowy komentarz jednego z polityków PiS na temat "Aniołków Prezesa", czyli trzech bohaterek sporu wyborczego partii Jarosława Kaczyńskiego.

"Mieliśmy naprawdę duży problem, żeby w PiS znaleźć takie panie, które wyglądają i mają coś do powiedzenia" - miał powiedzieć członek PiS. Ostatecznie te "kryteria" spełniły Aleksandra Natalli-Świat, Grażyna Gęsicka i Joanna Kluzik-Rostkowska.

Wyciek kompromitujących informacji rozwścieczył Jarosława Kaczyńskiego, który natychmiast zarządził obławę na osobę, która dzieli się z dziennikarzami tym, co mówi się w partii. - Nie zaprzeczam, że takie postępowanie się toczy. Jednak nie wypowiadam się na jego temat, dopóki się nie skończy - tłumaczy rzecznik dyscyplinarny klubu PiS Marek Suski.

Od rozpoczęcia dochodzenia posłowie, którzy za wszelką cenę chcą zrzucić z siebie podejrzenia prezesa, komplementują trzy posłanki. Chwalą ich urodę oraz inteligencję. Najdalej posunął się poseł Jan Dziedziczak. W specjalnym piśmie zażądał od "Dziennika" zamieszczenia deklaracji, że to nie on poddał w wątpliwość atrybuty pań z Prawa i Sprawiedliwości.

Sprawa, która nie pierwszy rzut oka wydaje się komiczna, wcale nie jest błaha. Wiadomo, że jeżeli Jarosław Kaczyński chce odszukać winnego, to szybko nie odpuści. Jakie konsekwencje mogą czekać osobę, która zostanie zdemaskowana? Na pewno może spodziewać się ostrej reprymendy prezesa. A dalej może być tylko gorzej - nagana z wyrzuceniem z klubu włącznie.

Zobacz nowy spot reklamowy PiS "Recepta na kryzys":

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki