"Super Express": - W Warszawie trwa kongres Europejskiej Partii Ludowej - największej partii w Parlamencie Europejskim - towarzyszy mu obecność wielu głów państw...
Jacek Saryusz-Wolski: - W ciągu ostatnich 20 lat jest to jedno z najważniejszych dla Polski wydarzeń - zarówno wizerunkowo, jak i politycznie. Jak pan słusznie zauważył, EPL to najbardziej wpływowa siła polityczna na kontynencie i od jej stosunku do nas będzie zależało, co będziemy mogli zdziałać dla Polski w nowej pięciolatce.
- Było wiele kandydatur - wybrano Warszawę? Komu to zawdzięczamy?
- Uff, nie jest zręcznie się chwalić...
- Proszę się nie krępować!
- Sprawcą tego jest połączony klub PO-PSL, który jest częścią EPL w Brukseli. Zabiegałem o to od dwóch lat jako szef tego klubu i wiceszef EPL. Nie można też odmówić atutów Polsce, która mimo kryzysu znajduje się w dobrej kondycji i w różnych obszarach odnosi sukcesy - jest więc to również wyrażenie uznania dla dynamiki zmian nad Wisłą. Gościem honorowym jest Lech Wałęsa - to zaś wyraża uznanie dla tego, co wydarzyło się w Polsce dwadzieścia lat temu i co pomogło w jednoczeniu kontynentu.
- Jaki to ma związek ze startem kampanii wyborczej PO?
- Żadnego. Kongresy EPL odbywają się raz na pięć lat i wówczas podpisywane są dokumenty programowe.
- Wybory do Parlamentu Europejskiego odbywają się akurat co pięć lat...
- Te wydarzenia są komplementarne - partie składowe EPL zaczynają swoje kampanie wyborcze dopiero wówczas, kiedy rozjeżdżają się do domów. Ich programy będą się mieściły we wspólnych ramach, ale z poprawką na lokalne warunki. Tak oto kraje śródziemnomorskie będą akcentowały sprawy nielegalnej imigracji z brzegów Afryki, a Polska kwestie partnerstwa wschodniego i bezpieczeństwa energetycznego.
- Przygniatająca większość Polaków nigdy nie była w Brukseli, natomiast w swoim kraju mają prezydenta wybranego w demokratycznych wyborach większością głosów. Skoro kongres wzmacnia prestiż Polski - a przecież nie jesteśmy w pełni scaleni z Unią Europejską, tylko żyjemy z nią w symbiozie - to dlaczego zaproszono wyłącznie byłego prezydenta, a obecnego już nie?
- Proszę nie szukać drugiego dna tam, gdzie go nie ma. Nie praktykuje się zapraszania na kongresy partyjne osób z innych opcji politycznych.
- Lech Kaczyński i Lech Wałęsa nie są członkami żadnych partii...
- Lech Kaczyński jest kojarzony z partią brata, a Lech Wałęsa wspiera europejską centroprawicę.
Jacek Saryusz-Wolski
Eurodeputowany PO, wiceprzewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego
"Super Express": - Jacek Saryusz-Wolski uznał w rozmowie z "Super Expressem", że trwający właśnie w Warszawie kongres Europejskiej Partii Ludowej jest jednym z najbardziej prestiżowych wydarzeń w ciągu ostatnich 20 lat historii niepodległej Polski...
Adam Bielan: - Jacek Saryusz-Wolski oczywiście przesadza, ale bardzo mnie cieszy, że tak wielu przywódców zjechało do Warszawy. Przykro natomiast, że Platforma organizuje to wydarzenie w atmosferze skandalu finansowego.
- Co pan ma na myśli?
- Według polskiego prawa polskie partie polityczne nie mogą być finansowane ze źródeł zagranicznych.
- Mieliśmy słynną, choć cichą - z rączki do rączki - pożyczkę moskiewską, a teraz mamy pożyczkę brukselską?
- Nie doszukujmy się większego skandalu, niż jest.
- Może jednak nie ma go w ogóle? Platforma deklaruje, że kongres nie ma nic wspólnego z kampanią wyborczą do Parlamentu Europejskiego...
- Po kolei. Ta impreza jest finansowana przez podmiot zagraniczny - Europejską Partię Ludową. EPL składa się z partii narodowych. Członkiem EPL i gospodarzem tej imprezy jest Platforma Obywatelska. Prawo i Sprawiedliwość wszystkie swoje bieżące konferencje - w tym te, które nie dotyczą bezpośrednio wyborów (jak np. konferencja "Nowoczesna polska wieś", która się odbyła w połowie marca) - kwalifikuje do wydatków wyborczych. Liderzy Platformy Obywatelskiej - w tym Jacek Saryusz-Wolski - przez wiele miesięcy zapowiadali, że kongres odbywający się w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie będzie oficjalnym startem jej kampanii wyborczej. Informacje na ten temat znajdowały się na stronie internetowej tej partii - zapraszano na to wydarzenie dziennikarzy.
- Te informacje zniknęły...
- Bo dzisiaj Platforma - wiedząc, że będzie miała z tego tytułu olbrzymie kłopoty prawne - próbuje wmówić Polakom, że ta impreza nie ma nic wspólnego z wyborami.
- Może rzeczywiście już nie ma? PO zapowiada, że nie będzie prowadzona agitacja, nie będzie prezentacji kandydatów. W istocie może być to zwykły kongres EPL, który przecież musi się gdzieś odbyć - czemu nie w Warszawie?
- To jest oficjalny start kampanii EPL w wyborach do Parlamentu Europejskiego. EPL nie wycofał tej informacji ze swojej strony internetowej. EPL nie wystawia kandydatów w Polsce - kandydatów wystawia Platforma jako członek tej partii.
- Jak pan ocenia to, że na konferencję został zaproszony były prezydent Lech Wałęsa, natomiast obecnie urzędująca głowa państwa nie otrzymała takiego zaproszenia?
- To jest duże faux pas ze strony organizatorów, że nie zaprosili prezydenta Kaczyńskiego. Na szczęście i tak spotka się ze wszystkimi przywódcami, którzy przybędą do Polski.
- Kancelaria Prezydenta musiała się ubiegać o możliwość tych spotkań na własną rękę?
- Z tego, co wiem, właśnie tak to wyglądało.
- Jak głowy państw, które zaszczyciły nasz kraj swoim przyjazdem, odebrały to, że organizatorzy nie planowali umoż-liwienia im spotkania z prezydentem Polski?
- Rozmawiałem na ten temat z europarlamentarzystami. Byli bardzo zdziwieni tym faktem. Musiałem im długo tłumaczyć powody wojny rządu i PO z urzędującym prezydentem.
- Może to dobrze, że prezydent nie wystąpi na kongresie, skoro z punktu widzenia polskiego prawa jest on nielegalny?
- Można to postrzegać i w ten sposób. Niezaproszenie prezydenta przede wszystkim udowadnia, że jest to impreza czysto partyjna.
Adam Bielan
Eurodeputowany PiS, członek frakcji Unia na rzecz Europy Narodów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, rzecznik prasowy PiS