Ministerstwo Zdrowia właśnie ustaliło listę leków, jakie można sprzedawać w tzw. punktach aptecznych (różnią się od aptek tym, że nie muszą zatrudniać magistrów farmacji i mogą być otwarte tylko kilka godzin dziennie, działają głównie w małych miejscowościach). Zabrakło wśród nich tak popularnych leków jak Gripex czy tanich szczepionek przeciw grypie - Influvac. Zakazano sprzedaży oliwki parafinowej, a spirytus salicylowy właściciele punktów mogą kupować tylko w beczkach po 25 litrów - pisze "Gazeta Wyborcza".
Właściciele są oburzeni. Dlatego powołali Izbę Właścicieli Punktów Aptecznych, która w ich imieniu rozmawiać ma z ministerstwem.
"My, obywatele Rzeczypospolitej Polskiej, mieszkańcy wsi, pacjenci punktów aptecznych, jesteśmy zbulwersowani i kategorycznie protestujemy przeciwko ograniczaniu asortymentu leków w punktach aptecznych, a co za tym idzie - ograniczaniu ich dostępności dla pacjentów z terenów wiejskich. Nie chcemy być traktowani jak obywatele drugiej kategorii!" - piszą w liście.
Ministerstwo zapowiedziało, że felerne rozporządzenie zostanie znowelizowane. Kiedy? Nie wiadomo.