Wpadł w jednym z hoteli, bo zgubiła go... szczerość. Tym razem postanowił bowiem pokryć rachunek, ale pieniędzmi pożyczonymi od pracownicy lokalu. Przyznał się jej, że jest spłukany i opowiedział o swoich wyczynach. Kobieta nie uległa urokowi oszusta i wezwała policję. Teraz, zamiast wylegiwać się w hotelowych apartamentach, będzie przewracał się z boku na bok na więziennej pryczy.
Naciągacz wpadł przez szczerość
2009-09-07
7:00
Przez tydzień bawił się w najlepszych pensjonatach w Wiśle. Zamawiał drogie trunki i podrywał dziewczyny. Znikał jednak, kiedy trzeba było zapłacić.